poniedziałek, 3 lutego 2014

Moje bułeczki

W trakcie oglądania  programu "Polska non stop", podczas którego to włos zjeżył mi się na głowie  niejednokrotnie, doszłam do wniosku, że należałoby spróbować upiec bułeczki :)
A że miewam kłopoty z natychmiastową realizacją planów, pomysł upieczenia bułek musiał nabrać mocy urzędowej :) Moc ta trwała dwa tygodnie... ale jak zobaczyłam minę Oli, najpierw na sam widok upieczonych bułeczek, a potem jak jedną z nich wcinała... to doszłam do wniosku, że teraz będę jej piekła bułki najczęściej jak się da.
Po pierwsze wiadomo co w nich jest, po drugie zapach pieczonego pieczywa jest niesamowity, a po trzecie... swoje, to swoje :)

Remont trwa... zarówno za ścianą, u sąsiada (Tomek, Iza trzymam kciuki !!) jak i w mojej głowie...

Do wyrobu bułeczek użyłam mojego ukochanego Thermomixa, mi wyszło 10 sztuk, z czego dwie sztuki jeszcze gorące powędrowały do sąsiadki p. Małyszowej, dwie bułeczki zjadła Ola i dwie Tato... zostały cztery. Do jutra powinno wystarczyć :)

Przepis jest prosty:

500 g mąki pszennej (następnym razem użyję mąki orkiszowej)
50 g drożdży
2 płaskie łyżeczki soli (przy następnym razie dam półtorej)
1 łyżeczka cukru
3 łyżki oleju (u mnie z pestek winogron )
oraz 250 ml wody.

Należy wszystko zagnieść nie dodając oleju. Jak będzie już ładnie wszystko ze sobą "sklejone" dodajemy olej i zagniatamy dalej aż będzie ładnie odchodziło od rąk. Formujemy bułeczki układamy na blasze wyłożonej papierem i zostawiamy do podwojenia objętości. Pieczemy w nagrzanym piekarniku, w temp. 150 st. - 180 st. 15 min - 20 min

Smacznego !!




1 komentarz: