czwartek, 2 października 2014

Nalewka z kasztanów

Wczoraj pokusiłam się o nalewkę z kasztanów.





Przepis zaczerpnęłam z dwumiesięcznika Natura i Ty (nr 9-10 2013r.)


Nacierka na darcie w kościach

12 sporych, najlepiej dopiero co wyłuskanych kasztanów, obrać z łupin i posiekać na małe kawałeczki, a potem w litrowym słoiku zalać do pełna 70% spirytusem. Po 14 dniach przecedzić przez gęste sitko i przelać do ciemnych butelek. Kawałeczki kasztanów zalać jeszcze raz 1/2 lita białej wódki i postawić do naciągnięcia na dalsze 14 dni. Przecedzić i zmieszać oba naciągi razem, a potem przelać do butelek i opisać. Kawałeczki kasztanów można użyć do kąpieli, ale trzeba wówczas dodać 2-3 łyżki oliwy lub śmietany, by pozostały w nich alkohol nie wysuszył skóry.

Nalewka ta jest dobra na wszelkie bóle stawowe i reumatyczne, na siniaki, stłuczenia, złamania, zwichnięcia, a także na guzy reumatyczne. Naciera się nią bolące miejsca lub robi z niej okłady, wówczas wcześniej chore miejsca musimy nasmarować wazeliną lub oliwą, a portem umieszczamy okład z gazy skropionej nalewką zmieszaną pół na pół z wodą.

Na zdrowie :)

Z remontowym pozdrowieniem :)

piątek, 8 sierpnia 2014

Współczuć...? Czy współodczuwać?

Współczucie pojawia się dość często... Kiedy słyszymy o kłopotach lub zmartwieniach bliskich, przyjaciół, znajomych, nieraz nieproszeni, nie tylko bierzemy ich ciężar na siebie, ale i rozwiązujemy je niepotrzebnie...
1/. Energia ich negatywnych emocji boleśnie i trwale blokuje nasze serca
2/. Nie pozwalamy im nauczyć się, jak jak mogą sobie sami poradzić ze swoimi sprawami, a czy poradzą sobie czy nie, to już... nie nasza sprawa.
Wiem, brzmi to dość brutalnie ale prawda jest taka, że takie mają przeznaczenie. Jeśli za nich rozwiązujemy trapiące ich problemy, być może że właśnie w tym momencie pchamy ich los na zupełnie inne tory.
Jedno z praw Wszechświata mówi, że wszyscy z osobna mamy swoje przeznaczenie, swój los. Występujemy tym samym przeciwko temu prawu.
Co więc mamy robić? WSPÓŁODCZUWAĆ!! Jeśli zostaniemy poproszeni o pomoc, a mamy na dany temat wiedzę - i zewnętrzną i wewnętrzną - możemy pokazać proszącemu drogę na którą musi wkroczyć, jeśli samemu chce przejść przez wszystkie trapiące go problemy. Ta droga będzie jego nauką, wiedzą i przeznaczeniem.
Zastanówmy się więc następnym razem zanim będziemy współczuć... i współodczuwajmy!

Z remontowym pozdrowieniem :)

czwartek, 10 lipca 2014

Nie dajmy sie krwiopijcom!!

... czyli słów kilka jak nie dać się komarom i co zrobić jeśli już utoczyły nam krwi... :)

Po pierwsze należy wiedzieć że to komarzyce nas atakują, a komary jako te spokojne chłopaki  żywią się nektarem z kwiatów.
A co zrobić, żeby nas nie atakowały?
Trzeba otoczyć się zapachem, którego nie znoszą!
Możemy wykorzystać produkty, które mamy przeważnie w domu: cebulę, czosnek, geranium (zwaną popularnie anginką), miętę czy liście pomidorów. Świetnie jest także użyć olejków eterycznych takich jak goździkowy, eukaliptusowy, geraniowy, miętowy, rozmarynowy czy z palczatki cytrynowej. Należy wówczas wziąć pół szklanki oleju sezamowego lub migdałowego i połączyć z 12 kroplami olejku jaki najbardziej nam odpowiada. Taką mieszanką smarujemy skórę przed wyjazdem na działkę czy do lasu. Możemy także zmieszać kilka z nich i uzyskać nieziemski zapach :)
Innym sposobem jest odpowiedni ubiór... Wtajemniczeni twierdzą, że komarzyce to niezłe modnisie. Przyciągają je ciemne tkaniny o chropowatej fakturze, nie lubią zaś jasnych, mieniących się i gładkich.
Dobrym sposobem jest zażywanie wit. B oraz... drożdży. Komarzyce nie znoszą ich zapachu, więc jeśli do kogoś pałają szczególną miłością powinien zacząć zażywać je, bo być może ma ich brak.
Jeśli postanowiliśmy spędzić czas ze znajomymi przy grillu czy ognisku, a doskwierają komary możemy w naczyniu żaroodpornym palić zioła: rutę, szałwię, bylicę boże drzewko, piołun, rozmaryn, liście orzecha włoskiego, można je też dorzucić do ogniska - zapach nieziemski no i komarzyska dadzą nam spokój przynajmniej na dłuższą chwilę.
Jeśli chodzi o zabezpieczenie domu to framugi okien i drzwi warto smarować nalewką goździkową: garść goździków zalać pół litra wódki, odstawić w zamkniętym słoju na tydzień, a następnie odcedzić. Podobno nawet moskity nie podlatują do ludzi... Poza tym ustawiajmy na parapetach okien doniczki z pelargonią, wspomnianym już geranium, rozmarynem, miętą. Ustawmy też krzaczki pomidorów. Pomoże też świeża lub suszona bazylia, tymianek, macierzanka czy kwiaty czarnego bzu. Jeśli jednakowoż jakaś komarzyca dobierze się do nas, mimo aromatycznych i modowych  przeszkód, należy zastosować następujące preparaty: oliwkę z dziurawca, soki roślinne, okłady. Okłady robimy z roślin które możemy mieć pod ręką: babki lancetowatej, natki pietruszki, liści czarnej porzeczki, czy posiekanej cebuli. Jeśli chodzi o soki, to należy w sokowirówce umieścić cebulę, kwiaty nagietka, kilka korzeni imbiru i otrzymanym sokiem smarować pogryzione miejsca na skórze. Z oliwką należy obchodzić się rozsądnie - nie wolno jej używać na słońcu, gdyż mogą powstać przebarwienia. Napełniamy słój kwiatami dziurawca - muszą być luźne, nie mogą być upchane - i zalać czystą oliwą z oliwek. Odstawiamy w słoneczne miejsce na dwa tygodnie. Po tym czasie odcedzamy i dobrze wyciskamy kwiaty. Łagodzi swędzenia a przy okazji pielęgnuje naszą cerę nawilżając ją.

                                                                Moje własne geranium :)

Mam nadzieję, że nie dacie się krwiopijcom ;)

Pozdrawiam remontowo i wakacyjnie!!

czwartek, 3 lipca 2014

Tymczasem na działkach...

W zasadzie zostawię wszystko bez komentarza... Jest lato, jest pięknie... Przyroda w całej krasie pokazuje swoje oblicze :)















Kocham wiosnę i lato, mam nadzieję, że Wy też  :)

Z letnim i remontowym pozdrowieniem :)

poniedziałek, 26 maja 2014

Dzień Matki


/foto internet/
Najbardziej wyjątkowy dzień w roku...
To przecież Dzień Matki, to ona nam nuciła do snu, czytała bajki na dobranoc i przytulała kiedy było źle...

"Za to, że zawsze jesteś przy moim boku,
Za to, że wskazujesz drogę mi w mroku,
Za to, że dni moje tęczą mi malujesz,
Dziś Mamo z głębi serca Ci dziękuję " 

Wszystkim Mamom życzę WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!!

/foto internet/

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

10 przykazań psychologii sukcesu

To trochę w nawiązaniu do Gosi bloga ...
Rzeczywiście mogą to być przykazania świadomości prosperującej.
Zastosowanie się do nich może zmienić nie tylko nas ale i nasze życie.

1. Myśl pozytywnie
2. Bierz odpowiedzialność za wszystkie wydarzenia w swoim życiu
3. Łatwo wybaczaj
4. Zrozum energię pieniądza
5. Dawaj bez poczucia straty, bierz bez poczucia winy
6. Kochaj ludzi
7. Akceptuj siebie w pełni
8. Szukaj rozwiązań z trudnych sytuacji
9. Świadomie kreuj (swój sukces, zdrowie itp.)
10. Otwieraj się na nowe rzeczy


                                                 / foto z internetu /
Z remontowym pozdrowieniem :)

wtorek, 25 marca 2014

Ach ten czarny bez...

Życie w remoncie to nie tylko remont zdrowia, mieszkania, domu, porządki... to także remont w ogrodzie. Wprawdzie, jeśli chodzi o ogród, to cały czas jest w remoncie i to generalnym, ale cieszę się bardzo, że jestem szczęśliwą posiadaczką czarnego bzu. Posiadanie tego cudownego krzewu przynosi wiele korzyści.


Po pierwsze jest to roślina którą stosujemy w zwalczaniu przeziębień. Osobiście dolewam sok do herbaty i otrzymuję przepyszny napotny napój, który jest przydatny przy gorączkach.
Nic dziwnego... Ma dwa razy więcej wit. C niż cytrusy, poza tym ma dużo kwasu foliowego, wit. A oraz witaminy z grupy B:B1, B2, PP, B6, B7
Ma też działanie detoksykacyjne, polecany jest w chorobach pęcherza moczowego, gdyż działa moczopędnie... Wymieniać na co może pomóc zajęłoby mi dość dużo miejsca, więc można śmiało stwierdzić, że roślina ta powinna być w każdym ogrodzie!





Prawda, że owoce wyglądają jak czarne perełki?


Mało tego... Witold Czuksanow znany z programu TV "Rok w ogrodzie" napisał w książce swojego autorstwa pt. "Zapytaj ogrodnika", że jest to jedyna roślina, która ma właściwości odstraszające gryzonie. Należy tylko zrobić...gnojówkę. Do tego celu należy zebrać 1 kg kwiatów i liści, namoczyć w 10 litrach wody. W czerwcu gnojówka kończy fermentację w ciągu tygodnia i wtedy wlewa się ją do nor. Najlepiej jakby znalazły się w nich i płyn i liście oraz kwiaty. Podobno w tej gnojówce jest glikozyd cyjanowy, który rozkładając się wydziela jakże trujący kwas pruski. I jeszcze jedno... Podobno bardzo śmierdzi... ale co tam, ważne żeby nic nie podgryzało korzeni Waszych kwiatów szczególnie tych cebulowych...


A kolejne wykorzystanie owoców i kwiatów jest czasochłonne, ale jakże dobre dla podniebienia... To nalewki :)
Przepisów jest dużo, ja wykorzystam jeden z kilku jakie są podane w książce "Złota Księga Nalewek" autorstwa Jana Rogali, którą dostałam od zaprzyjaźnionej Rodziny z Olsztyna. Aga, jeszcze raz Wam bardzo dziękuję :)
Nalewka nazywa się Czarny bez. Po prostu.

Składniki:
czarny bez, goździki sklepowe, cynamon, cukier, cytryna, wódka

Zerwać 35 dkg owoców czarnego bzu. Wsypać do gąsiorka. Dodać 2 goździki i mały kawałek cynamonu. Wlać 1/2 l wódki 45%. Dobrze zamknąć. Postawić w ciepłym miejscu na 2 tygodnie. Codziennie gąsiorkiem wstrząsnąć. Po dwóch tygodniach ostrożnie zlać nalewkę znad owoców. w 1/2 szklanki przegotowanej wody rozpuścić szklankę cukru. Dodać łyżeczkę do herbaty soku z cytryny. Ostudzić. Wymieszać z nalewką. Postawić w ciemnym miejscu na dwa tygodnie. Po tym czasie nalewkę przefiltrować przez bibułę filtracyjną. Rozlać do butelek. Dobrze zakorkować. Odstawić na dwa miesiące.
Smacznego!!


UWAGA!!

Owoców czarnego bzu nie jemy w stanie surowym, ani niedojrzałych. Muszą być dobrze dojrzałe i przetworzone (wyjątkiem są nalewki, ale fakt, że owoce muszą być bardzo dojrzałe zostaje niezaprzeczalny).

Remontujcie więc swoje ogrody z głową :)
Z bzowym pozdrowieniem